W amerykańskim muzeum znajdują się dwa fasetowane okulary z Rosji: dlaczego eksperci uważają je za „niemożliwe”

Tradycyjnie za przodków dmuchania szkła uważa się Włochów. Amerykanie teraz pochylają się do tyłu, biją się w klatkę piersiową lewymi piętami, twierdząc, że złapaliśmy dłoń i dziś tylko nasze umiejętności dmuchania szkła są bardziej rozwinięte niż u kogokolwiek innego.

Nie mniej tradycyjnie zapomina się w tej kwestii o Rosji. Uważa się, że nie mieliśmy żadnych znanych rzemieślników i za późno zaczęliśmy dmuchać szkło.


Być może tak jest, ale w największym muzeum szkła (Corning Glass Museum, Nowy Jork) na wystawie poświęconej Rosji znajdują się dwa niepozornie wyglądające szklanki. Większość zwiedzających muzea przechodzi obok tych okularów, nawet nie poświęcając im cennej uwagi.


Tymczasem te małe fasetowane okulary od dawna są jedną z głównych tajemnic rosyjskiego rzemiosła, a ich twórca, poddany Aleksander Wierszynin, uważany jest za lewicowca i Kulibina rosyjskiego szklarstwa.

W XIX wieku Aleksander Wierszynin pracował jako brygadzista w hucie szkła Bachmetyewskiego. Z jego rąk wyszły drogie cesarskie komplety kryształów, za które sam cesarz podarował chłopowi złoty zegarek z grawerem.

Ale nie mówimy o usługach.

Służba cesarska – A. Wierszynin. Autor Zdjęcie: Paweł Morozow

Porozmawiamy o wyjątkowych okularach, które poddany Vershinin zrobił sam i nikt jeszcze nie był w stanie powtórzyć jego pracy.

Przez długi czas wierzono, że okulary Wierszynina to najwspanialsze obrazy wewnątrz masy szklanej. Niestety, jedna ze szklanek uległa stłuczeniu, a kiedy zaczęli zbierać fragmenty, byli zaskoczeni.

I jak!

Okazało się, że wnętrze szkła to nie obraz, a kompozycja wykonana z naturalnych materiałów. Malowano postacie ludzi, a wszystko inne – drzewa, trawa, domy – wszystko to był mech, zrębki, prawdziwa trawa, słoma i inne naturalne materiały.

Oznacza to, że poddany wziął proste fasetowane szkło i ręcznie wydmuchał dokładną kopię jego wewnętrznej ściany z cienkościennego szkła. A w szczelinę pomiędzy warstwami wstawiłam swoje kompozycje.

Ale najciekawsze jest inaczej: przez długi czas badacze nie mogli zrozumieć, w jaki sposób Wierszynin połączył ze sobą dwie warstwy szkła.

Jeśli uszczelnisz zimne szkło gorącym stopionym szkłem, same szklanki po prostu pękną. Nie znaleziono też śladów kleju. Wysuwano całkiem fantastyczne hipotezy, że warstwy te były zespawane zapalonym fosforem. Ale wtedy wkładka by się wypaliła lub pozostały ślady sadzy.

Ale ich tam nie było!

Dwie szklanki z Muzeum Szkła (Nowy Jork)

Wypadek pomógł odkryć tajemnicę okularów Vershinin. Jedna ze szkieł została przyjęta do renowacji, posiadała odprysk na górnej krawędzi.

Okazało się, że zewnętrzną i wewnętrzną warstwę szkła sklejono specjalnym mastyksem fotopolimerowym, który pod wpływem światła słonecznego twardnieje i staje się przezroczysty. W rzeczywistości chłop pańszczyźniany wynalazł prototyp kleju UV na bazie metakrylanu.

Ale „niemożność” okularów polega na jeszcze jednym punkcie. Dwie warstwy szkła wyglądają jak produkt monolityczny. Prześwity, szczeliny, pęcherzyki powietrza w ogóle nie są widoczne.

Po prostu ich nie ma!

To złudzenie solidności powstaje dopiero wtedy, gdy odległość pomiędzy warstwami szkła nie przekracza 0,1 – 0,2 mm.

To, czego dokonał mistrz pańszczyźniany w 1800 roku, może teraz wykonać supernowoczesna maszyna CNC z dokładnością klasy A. Czyli złożone urządzenie z odchyleniem od normalnej dokładności wynoszącym 0,25.

Mistrzowie huty szkła Bachmetyewskiego przy pracy

Potem niech Amerykanie, Włosi, Czesi, Francuzi pukają się w pierś lewą, prawą piętą lub jakąkolwiek częścią ciała, ale wiem na pewno, że nasi mistrzowie byli, są i będą najbardziej „niemożliwymi” ”.

Rate article
Internetowy agregator faktów!